*Harry*
Rankiem
obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Złapałem za niego i już chciałem odebrać, gdy spostrzegłem,
że to tylko sms. Treść jego była monotonną normalnością. „Tęsknię xxx” –
codzienność. Odpisałem krótkie „Ja też x” i podniosłem się z łóżka. Przeszukałem
wszystkie pary spodni, ale nie znalazłem tego czego szukałem. Złapałem za
pierwszą lepszą bluzę i wypadła moja zguba.
- Noo… Mogą być. – skomentowałem podnosząc z podłogi paczkę mentalowych
Malboro.
Wyszedłem na balkon, na którym przywitał mnie gorący strumień powietrza i
zapaliłem jednego.
Ogólnie to nie palę. Może czasami, ale bardzo rzadko. A już na pewno nie przy
Julii, która jest uczulona na to chujostwo.
Wyciągnąłem ponownie komórkę i zacząłem czytać smsy. Nienawidziłem tego robić…
Cały czas uciekałem, byłem pieprzonym tchórzem, który boi się odpowiedzialności…
Pocisnąłem telefon na łóżko, bo nie chciałem na razie o tym myśleć.
Pociągnąłem jeszcze kilka razy, zgasiłem i weszłam do pokoju. Postanowiłem się
jeszcze położyć, bo Jull pewnie jeszcze spała, zresztą jak reszta, bo zegarek
wskazywał dopiero na 08:12.
*Julia*
‘Jeszcze kilka poprawek i już będę gotowa. Dodatki, małe duperele i będzie cudownie.
Włożyłam na siebie ostatni drobiazg i podeszłam do lustra. „O mój Boże… Idealnie…”
- wymamrotałam stojąc i przyglądając się
sobie. Długa, biała, lekko obcisła sukienka, koronkowy welon, niewysokie
szpilki, bukiet frezji, delikatna biżuteria, spięte włosy… Bajka. Ostatnie
maźnięcie malinowym błyszczykiem i mogłam wyjść z domu. Na dworze każdy miał być,
ale… było pusto. Chłodny wiatr obijał się o moją twarz. Rozglądałam się
dookoła, lecz nic nowego nie spostrzegłam. Ruszyłam przed siebie. Wybiegłam z
furtki i wreszcie… Stała karoca a w niej jakiś facet, chyba kierowca, nie widziałam
twarzy, stał tyłem. Podeszłam bliżej i wtedy… Zayn… Odwrócił się z szyderczym
uśmiechem a z jego ust wydobył się cichy
pojękliwy śpiew „P-p-p-poker face, p-p-p-poker face”. Stałam jak
sparaliżowana patrząc na jego zakrwawione ręce. Wreszcie się ruszyłam i
zaczęłam biec ile tchu w nogach. Przyspieszałam lecz słyszałam, że ten się
zbliża…’
Podskoczyłam przerażona wybudzając się ze snu. Leżałam chwilę na plecach
wgapiając się w sufit i próbując to ogarnąć. Wreszcie przekręciłam się na bok i
z piskiem spadłam z łóżka.
- Zayn?! Co ty tu kurwa do cholery robisz?! – szeptałam potrząsając chłopaka,
który spał obok mnie.
W odpowiedzi dostałam jakieś ciche pomrukiwanie, które i tak mi nic nie dało.
- Wyłaź! – wrzasnęłam z ‘umiarkowaniem’, bo nie chciałam aby ktokolwiek
dowiedział się kogo tu przechowywałam.
- No w końcu jaśnie pan zechciał otworzyć oczy. – skomentowałam widząc, że się
przebudza.
- Co ty tu robisz? – powtórzyłam krzyżując ręce na wysokości żeber.
- Nie wiem. – odparł wstając z łóżka niewzruszony. – Ale ładnie pachniesz.
- Maaaaliiiiiiiikkk… - wysyczałam wskazując na drzwi. – Przeginasz.
Wyszedł a ja opadłam z powrotem na łóżko. Ogarnęłam to trochę a następnie
podreptałam w stronę łazienki. Wzięłam prysznic a potem zabrałam się za włosy.
Zrobiłam loki, bo prostownicę ‘pożyczyła’ Lisa i do tej pory jej nie oddała. W
następnej kolejności czekało mnie spotkanie z szafą. Po ‘niedługim’ wyborze
skomponowałam to <klik>. Zarzuciłam zestaw na siebie i w końcu wyglądałam
jak człowiek.
Zeszłam na dół gdzie już o dziwo każdy był.
Nałożyłam na talerz croissanta z Nutellą, wzięłam kakao i poszłam na taras,
gdzie siedzieli pozostali.
- Ouu, Zayn… Kacyk 2 dzień z rzędu. – skomentowałam uroczo przyglądając się
mulatowi, który wyglądał jak chińczyk. <ja piernicze, jakie porównanie
XD>
Posłał mi zabójcze spojrzenie, po którym wolałam siedzieć cicho.
- To jakie plany na dziś? – spytał pełen energii Louis.
- Proponuję golfa. – odparł Niall zacierając ochoczo ręce.
- Świetnie. – zgodziliśmy się o dziwo bez żadnych sprzeciwów.
- A ty mój malutki też idziesz? – spytał słodkim głosem Li przyglądając się
Malikowi, który chyba chciał wszystkich pozabijać, ale w odpowiedzi
usłyszeliśmy zwykłe „tak”.
Ja byłam gotowa, więc pozostało mi czekać na nieogarnięty plebs.
Nie miałam zbytniego zamiaru się nudzić, więc postanowiłam wbić do Hazzy i
potowarzyszyć mu w ‘przygotowaniach’.
Akurat się kąpał a ja w tym czasie usiadłam na łóżku i wgapiałam się za
krajobraz za oknem.
Zauważyłam, że zaraz będzie wychodził, więc postanowiłam mu cyknąć focie. Nie
zabrałam ze sobą telefonu, dlatego też jedynym rozwiązaniem było pstryknąć
jego.
Otworzył drzwi i… zamarł. Podbiegł do mnie wyrywając mi z ręki komórkę.
- Co ty do cholery robisz?! Czemu grzebiesz mi w telefonie?! – wrzeszczał jak
opętany.
- Alee jaa…
- No co?! To jest prywatna rzecz i nie ruszaj jej więcej. – rozkazał a ja nadal
nie wiedziałam o co mu chodziło…
Jego krzyki wywarły na mnie tak silne emocje, że łez nie mogłam powstrzymać…
Popchnęłam go i wybiegłam z pokoju trzaskając z całej siły drzwiami. Nie miałam
zamiaru zostać dłużej w tym chorym psychicznie domu, więc nie zatrzymałam się i
popędziłam przed siebie…
*Harry*
Julia wybiegła a ja stałem jak wryty ściskając w ręce ten pieprzony
telefon.
Zsunąłem się po ścianie na podłogę i zakryłem twarz w dłoniach. Serce tak
cholernie mnie bolało… Czemu ją tak potraktowałem…
Podniosłem smartphonea aby zobaczyć co w nim robiła. Na ekranie wyświetliło się
moje zdjęcie…
- Nie Boże… Co ja zrobiłem?! Ona chciała tylko zrobić mi fotki… - gadałem sam
do siebie ściskając swoje włosy.
- Co jest stary? – usłyszałem w pewnym momencie głos Liama.
- Nic. – odparłem stanowczo omijając go.
Na korytarzu stała zdezorientowana reszta, obok której przeszedłem bez słowa.
Zszedłem na parter i próbowałem się dodzwonić do brunetki lecz ta miała
wyłączony telefon. Wybiegłem na dwór i popędziłem przed siebie…
*Julia*
Po chwili błąkania się dotarłam na jakąś plażę. Weszłam na długi pomost i
kierowałam się na jego koniec. Wreszcie doszłam i usiadłam na brzegu mocząc w
wodzie stopy.
Łzy mimowolnie spływały mi po policzkach. Nadal nie potrafiłam zrozumieć…
W pewnym momencie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. No tak, Styles…
Odsunęłam się i… wskoczyłam do wody. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim
rozmawiać.
Kolejny dotyk… tym razem za… stopę?
- Zaczekaj. – powiedział zatrzymując mnie i jednocześnie obracając w swoją
stronę. – Jezu… Przepraszam… Przepraszam…
- Coś jeszcze? – spytałam z sarkazmem przyglądając mu się z grymasem na twarzy.
- Tak. Błagam cię. Wiem, że jestem pieprzonym dupkiem. Nie mam zielonego
pojęcia czemu tak się zachowałem, nie wiem… Może dlatego, że jeszcze się nie przyzwyczaiłem
do tego, że cię mam i że możesz robić ze mną i moimi rzeczami co tylko zechcesz…
Przepraszam… - ciągnął a ja słuchałam go z lekkim niedowierzaniem…
- Skończ. – odparłam w końcu stanowczo odpływając od niego.
Już nie płynął za mną. Chyba został w tym miejscu gdzie był.
Z każdym przepłyniętym centymetrem moje serce coraz mocniej bolało… Rozstawałam
się z nim w kłótni… Nie wytrzymałam.
Nie, nie wytrzymałam i wróciłam.
- Przepraszam… - wyjąkał i zamknął usta pocałunkiem.
____________________________
No więc tak...: jak już mówiłam: czym więcej komentarzy - tym rozdział zostaje szybciej dodawany. Komentarzy jest mało, BARDZO mało... Więc jedyna myśl: nikt tego nie czyta. Jest mi trochę przykro, bo piszę dla was i chciałabym znać waszą opinię, ale widzę, że nie chcecie oceniać...
Po drugie jak na razie mam pomysły na rozdziały do 27. Potem? Nie mam zielonego pojęcia, nie wiem co ma się wydarzyć. Niby mam w głowie ułożony plan wydarzeń i blabla, ale nie potrafię związać tego w całość. Jedynie co to mam perfekcyjnie ułożony ostatni rozdział xD
Więc tak: mam nadzieję, że rozdziały się podobają i będziecie komentować.
Pozdrawiam. xx
*Harry*
Rankiem obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Złapałem za niego i już chciałem odebrać, gdy spostrzegłem, że to tylko sms. Treść jego była monotonną normalnością. „Tęsknię xxx” – codzienność. Odpisałem krótkie „Ja też x” i podniosłem się z łóżka. Przeszukałem wszystkie pary spodni, ale nie znalazłem tego czego szukałem. Złapałem za pierwszą lepszą bluzę i wypadła moja zguba.
- Noo… Mogą być. – skomentowałem podnosząc z podłogi paczkę mentalowych Malboro.
Wyszedłem na balkon, na którym przywitał mnie gorący strumień powietrza i zapaliłem jednego.
Ogólnie to nie palę. Może czasami, ale bardzo rzadko. A już na pewno nie przy Julii, która jest uczulona na to chujostwo.
Wyciągnąłem ponownie komórkę i zacząłem czytać smsy. Nienawidziłem tego robić… Cały czas uciekałem, byłem pieprzonym tchórzem, który boi się odpowiedzialności…
Pocisnąłem telefon na łóżko, bo nie chciałem na razie o tym myśleć.
Pociągnąłem jeszcze kilka razy, zgasiłem i weszłam do pokoju. Postanowiłem się jeszcze położyć, bo Jull pewnie jeszcze spała, zresztą jak reszta, bo zegarek wskazywał dopiero na 08:12. *Julia*
‘Jeszcze kilka poprawek i już będę gotowa. Dodatki, małe duperele i będzie cudownie. Włożyłam na siebie ostatni drobiazg i podeszłam do lustra. „O mój Boże… Idealnie…” - wymamrotałam stojąc i przyglądając się sobie. Długa, biała, lekko obcisła sukienka, koronkowy welon, niewysokie szpilki, bukiet frezji, delikatna biżuteria, spięte włosy… Bajka. Ostatnie maźnięcie malinowym błyszczykiem i mogłam wyjść z domu. Na dworze każdy miał być, ale… było pusto. Chłodny wiatr obijał się o moją twarz. Rozglądałam się dookoła, lecz nic nowego nie spostrzegłam. Ruszyłam przed siebie. Wybiegłam z furtki i wreszcie… Stała karoca a w niej jakiś facet, chyba kierowca, nie widziałam twarzy, stał tyłem. Podeszłam bliżej i wtedy… Zayn… Odwrócił się z szyderczym uśmiechem a z jego ust wydobył się cichy pojękliwy śpiew „P-p-p-poker face, p-p-p-poker face”. Stałam jak sparaliżowana patrząc na jego zakrwawione ręce. Wreszcie się ruszyłam i zaczęłam biec ile tchu w nogach. Przyspieszałam lecz słyszałam, że ten się zbliża…’
Podskoczyłam przerażona wybudzając się ze snu. Leżałam chwilę na plecach wgapiając się w sufit i próbując to ogarnąć. Wreszcie przekręciłam się na bok i z piskiem spadłam z łóżka.
- Zayn?! Co ty tu kurwa do cholery robisz?! – szeptałam potrząsając chłopaka, który spał obok mnie.
W odpowiedzi dostałam jakieś ciche pomrukiwanie, które i tak mi nic nie dało.
- Wyłaź! – wrzasnęłam z ‘umiarkowaniem’, bo nie chciałam aby ktokolwiek dowiedział się kogo tu przechowywałam.
- No w końcu jaśnie pan zechciał otworzyć oczy. – skomentowałam widząc, że się przebudza.
- Co ty tu robisz? – powtórzyłam krzyżując ręce na wysokości żeber.
- Nie wiem. – odparł wstając z łóżka niewzruszony. – Ale ładnie pachniesz.
- Maaaaliiiiiiiikkk… - wysyczałam wskazując na drzwi. – Przeginasz.
Wyszedł a ja opadłam z powrotem na łóżko. Ogarnęłam to trochę a następnie podreptałam w stronę łazienki. Wzięłam prysznic a potem zabrałam się za włosy. Zrobiłam loki, bo prostownicę ‘pożyczyła’ Lisa i do tej pory jej nie oddała. W następnej kolejności czekało mnie spotkanie z szafą. Po ‘niedługim’ wyborze skomponowałam to <klik>. Zarzuciłam zestaw na siebie i w końcu wyglądałam jak człowiek.
Zeszłam na dół gdzie już o dziwo każdy był.
Nałożyłam na talerz croissanta z Nutellą, wzięłam kakao i poszłam na taras, gdzie siedzieli pozostali.
- Ouu, Zayn… Kacyk 2 dzień z rzędu. – skomentowałam uroczo przyglądając się mulatowi, który wyglądał jak chińczyk. <ja piernicze, jakie porównanie XD>
Posłał mi zabójcze spojrzenie, po którym wolałam siedzieć cicho.
- To jakie plany na dziś? – spytał pełen energii Louis.
- Proponuję golfa. – odparł Niall zacierając ochoczo ręce.
- Świetnie. – zgodziliśmy się o dziwo bez żadnych sprzeciwów.
- A ty mój malutki też idziesz? – spytał słodkim głosem Li przyglądając się Malikowi, który chyba chciał wszystkich pozabijać, ale w odpowiedzi usłyszeliśmy zwykłe „tak”.
Ja byłam gotowa, więc pozostało mi czekać na nieogarnięty plebs.
Nie miałam zbytniego zamiaru się nudzić, więc postanowiłam wbić do Hazzy i potowarzyszyć mu w ‘przygotowaniach’.
Akurat się kąpał a ja w tym czasie usiadłam na łóżku i wgapiałam się za krajobraz za oknem.
Zauważyłam, że zaraz będzie wychodził, więc postanowiłam mu cyknąć focie. Nie zabrałam ze sobą telefonu, dlatego też jedynym rozwiązaniem było pstryknąć jego.
Otworzył drzwi i… zamarł. Podbiegł do mnie wyrywając mi z ręki komórkę.
- Co ty do cholery robisz?! Czemu grzebiesz mi w telefonie?! – wrzeszczał jak opętany.
- Alee jaa…
- No co?! To jest prywatna rzecz i nie ruszaj jej więcej. – rozkazał a ja nadal nie wiedziałam o co mu chodziło…
Jego krzyki wywarły na mnie tak silne emocje, że łez nie mogłam powstrzymać…
Popchnęłam go i wybiegłam z pokoju trzaskając z całej siły drzwiami. Nie miałam zamiaru zostać dłużej w tym chorym psychicznie domu, więc nie zatrzymałam się i popędziłam przed siebie… *Harry*
Julia wybiegła a ja stałem jak wryty ściskając w ręce ten pieprzony telefon.
Zsunąłem się po ścianie na podłogę i zakryłem twarz w dłoniach. Serce tak cholernie mnie bolało… Czemu ją tak potraktowałem…
Podniosłem smartphonea aby zobaczyć co w nim robiła. Na ekranie wyświetliło się moje zdjęcie…
- Nie Boże… Co ja zrobiłem?! Ona chciała tylko zrobić mi fotki… - gadałem sam do siebie ściskając swoje włosy.
- Co jest stary? – usłyszałem w pewnym momencie głos Liama.
- Nic. – odparłem stanowczo omijając go.
Na korytarzu stała zdezorientowana reszta, obok której przeszedłem bez słowa.
Zszedłem na parter i próbowałem się dodzwonić do brunetki lecz ta miała wyłączony telefon. Wybiegłem na dwór i popędziłem przed siebie… *Julia*
Po chwili błąkania się dotarłam na jakąś plażę. Weszłam na długi pomost i kierowałam się na jego koniec. Wreszcie doszłam i usiadłam na brzegu mocząc w wodzie stopy.
Łzy mimowolnie spływały mi po policzkach. Nadal nie potrafiłam zrozumieć…
W pewnym momencie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. No tak, Styles…
Odsunęłam się i… wskoczyłam do wody. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.
Kolejny dotyk… tym razem za… stopę?
- Zaczekaj. – powiedział zatrzymując mnie i jednocześnie obracając w swoją stronę. – Jezu… Przepraszam… Przepraszam…
- Coś jeszcze? – spytałam z sarkazmem przyglądając mu się z grymasem na twarzy.
- Tak. Błagam cię. Wiem, że jestem pieprzonym dupkiem. Nie mam zielonego pojęcia czemu tak się zachowałem, nie wiem… Może dlatego, że jeszcze się nie przyzwyczaiłem do tego, że cię mam i że możesz robić ze mną i moimi rzeczami co tylko zechcesz… Przepraszam… - ciągnął a ja słuchałam go z lekkim niedowierzaniem…
- Skończ. – odparłam w końcu stanowczo odpływając od niego.
Już nie płynął za mną. Chyba został w tym miejscu gdzie był.
Z każdym przepłyniętym centymetrem moje serce coraz mocniej bolało… Rozstawałam się z nim w kłótni… Nie wytrzymałam. Nie, nie wytrzymałam i wróciłam.
- Przepraszam… - wyjąkał i zamknął usta pocałunkiem.
____________________________
No więc tak...: jak już mówiłam: czym więcej komentarzy - tym rozdział zostaje szybciej dodawany. Komentarzy jest mało, BARDZO mało... Więc jedyna myśl: nikt tego nie czyta. Jest mi trochę przykro, bo piszę dla was i chciałabym znać waszą opinię, ale widzę, że nie chcecie oceniać...
Po drugie jak na razie mam pomysły na rozdziały do 27. Potem? Nie mam zielonego pojęcia, nie wiem co ma się wydarzyć. Niby mam w głowie ułożony plan wydarzeń i blabla, ale nie potrafię związać tego w całość. Jedynie co to mam perfekcyjnie ułożony ostatni rozdział xD
Więc tak: mam nadzieję, że rozdziały się podobają i będziecie komentować.
Pozdrawiam. xx
Rankiem obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Złapałem za niego i już chciałem odebrać, gdy spostrzegłem, że to tylko sms. Treść jego była monotonną normalnością. „Tęsknię xxx” – codzienność. Odpisałem krótkie „Ja też x” i podniosłem się z łóżka. Przeszukałem wszystkie pary spodni, ale nie znalazłem tego czego szukałem. Złapałem za pierwszą lepszą bluzę i wypadła moja zguba.
- Noo… Mogą być. – skomentowałem podnosząc z podłogi paczkę mentalowych Malboro.
Wyszedłem na balkon, na którym przywitał mnie gorący strumień powietrza i zapaliłem jednego.
Ogólnie to nie palę. Może czasami, ale bardzo rzadko. A już na pewno nie przy Julii, która jest uczulona na to chujostwo.
Wyciągnąłem ponownie komórkę i zacząłem czytać smsy. Nienawidziłem tego robić… Cały czas uciekałem, byłem pieprzonym tchórzem, który boi się odpowiedzialności…
Pocisnąłem telefon na łóżko, bo nie chciałem na razie o tym myśleć.
Pociągnąłem jeszcze kilka razy, zgasiłem i weszłam do pokoju. Postanowiłem się jeszcze położyć, bo Jull pewnie jeszcze spała, zresztą jak reszta, bo zegarek wskazywał dopiero na 08:12. *Julia*
‘Jeszcze kilka poprawek i już będę gotowa. Dodatki, małe duperele i będzie cudownie. Włożyłam na siebie ostatni drobiazg i podeszłam do lustra. „O mój Boże… Idealnie…” - wymamrotałam stojąc i przyglądając się sobie. Długa, biała, lekko obcisła sukienka, koronkowy welon, niewysokie szpilki, bukiet frezji, delikatna biżuteria, spięte włosy… Bajka. Ostatnie maźnięcie malinowym błyszczykiem i mogłam wyjść z domu. Na dworze każdy miał być, ale… było pusto. Chłodny wiatr obijał się o moją twarz. Rozglądałam się dookoła, lecz nic nowego nie spostrzegłam. Ruszyłam przed siebie. Wybiegłam z furtki i wreszcie… Stała karoca a w niej jakiś facet, chyba kierowca, nie widziałam twarzy, stał tyłem. Podeszłam bliżej i wtedy… Zayn… Odwrócił się z szyderczym uśmiechem a z jego ust wydobył się cichy pojękliwy śpiew „P-p-p-poker face, p-p-p-poker face”. Stałam jak sparaliżowana patrząc na jego zakrwawione ręce. Wreszcie się ruszyłam i zaczęłam biec ile tchu w nogach. Przyspieszałam lecz słyszałam, że ten się zbliża…’
Podskoczyłam przerażona wybudzając się ze snu. Leżałam chwilę na plecach wgapiając się w sufit i próbując to ogarnąć. Wreszcie przekręciłam się na bok i z piskiem spadłam z łóżka.
- Zayn?! Co ty tu kurwa do cholery robisz?! – szeptałam potrząsając chłopaka, który spał obok mnie.
W odpowiedzi dostałam jakieś ciche pomrukiwanie, które i tak mi nic nie dało.
- Wyłaź! – wrzasnęłam z ‘umiarkowaniem’, bo nie chciałam aby ktokolwiek dowiedział się kogo tu przechowywałam.
- No w końcu jaśnie pan zechciał otworzyć oczy. – skomentowałam widząc, że się przebudza.
- Co ty tu robisz? – powtórzyłam krzyżując ręce na wysokości żeber.
- Nie wiem. – odparł wstając z łóżka niewzruszony. – Ale ładnie pachniesz.
- Maaaaliiiiiiiikkk… - wysyczałam wskazując na drzwi. – Przeginasz.
Wyszedł a ja opadłam z powrotem na łóżko. Ogarnęłam to trochę a następnie podreptałam w stronę łazienki. Wzięłam prysznic a potem zabrałam się za włosy. Zrobiłam loki, bo prostownicę ‘pożyczyła’ Lisa i do tej pory jej nie oddała. W następnej kolejności czekało mnie spotkanie z szafą. Po ‘niedługim’ wyborze skomponowałam to <klik>. Zarzuciłam zestaw na siebie i w końcu wyglądałam jak człowiek.
Zeszłam na dół gdzie już o dziwo każdy był.
Nałożyłam na talerz croissanta z Nutellą, wzięłam kakao i poszłam na taras, gdzie siedzieli pozostali.
- Ouu, Zayn… Kacyk 2 dzień z rzędu. – skomentowałam uroczo przyglądając się mulatowi, który wyglądał jak chińczyk. <ja piernicze, jakie porównanie XD>
Posłał mi zabójcze spojrzenie, po którym wolałam siedzieć cicho.
- To jakie plany na dziś? – spytał pełen energii Louis.
- Proponuję golfa. – odparł Niall zacierając ochoczo ręce.
- Świetnie. – zgodziliśmy się o dziwo bez żadnych sprzeciwów.
- A ty mój malutki też idziesz? – spytał słodkim głosem Li przyglądając się Malikowi, który chyba chciał wszystkich pozabijać, ale w odpowiedzi usłyszeliśmy zwykłe „tak”.
Ja byłam gotowa, więc pozostało mi czekać na nieogarnięty plebs.
Nie miałam zbytniego zamiaru się nudzić, więc postanowiłam wbić do Hazzy i potowarzyszyć mu w ‘przygotowaniach’.
Akurat się kąpał a ja w tym czasie usiadłam na łóżku i wgapiałam się za krajobraz za oknem.
Zauważyłam, że zaraz będzie wychodził, więc postanowiłam mu cyknąć focie. Nie zabrałam ze sobą telefonu, dlatego też jedynym rozwiązaniem było pstryknąć jego.
Otworzył drzwi i… zamarł. Podbiegł do mnie wyrywając mi z ręki komórkę.
- Co ty do cholery robisz?! Czemu grzebiesz mi w telefonie?! – wrzeszczał jak opętany.
- Alee jaa…
- No co?! To jest prywatna rzecz i nie ruszaj jej więcej. – rozkazał a ja nadal nie wiedziałam o co mu chodziło…
Jego krzyki wywarły na mnie tak silne emocje, że łez nie mogłam powstrzymać…
Popchnęłam go i wybiegłam z pokoju trzaskając z całej siły drzwiami. Nie miałam zamiaru zostać dłużej w tym chorym psychicznie domu, więc nie zatrzymałam się i popędziłam przed siebie… *Harry*
Julia wybiegła a ja stałem jak wryty ściskając w ręce ten pieprzony telefon.
Zsunąłem się po ścianie na podłogę i zakryłem twarz w dłoniach. Serce tak cholernie mnie bolało… Czemu ją tak potraktowałem…
Podniosłem smartphonea aby zobaczyć co w nim robiła. Na ekranie wyświetliło się moje zdjęcie…
- Nie Boże… Co ja zrobiłem?! Ona chciała tylko zrobić mi fotki… - gadałem sam do siebie ściskając swoje włosy.
- Co jest stary? – usłyszałem w pewnym momencie głos Liama.
- Nic. – odparłem stanowczo omijając go.
Na korytarzu stała zdezorientowana reszta, obok której przeszedłem bez słowa.
Zszedłem na parter i próbowałem się dodzwonić do brunetki lecz ta miała wyłączony telefon. Wybiegłem na dwór i popędziłem przed siebie… *Julia*
Po chwili błąkania się dotarłam na jakąś plażę. Weszłam na długi pomost i kierowałam się na jego koniec. Wreszcie doszłam i usiadłam na brzegu mocząc w wodzie stopy.
Łzy mimowolnie spływały mi po policzkach. Nadal nie potrafiłam zrozumieć…
W pewnym momencie poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. No tak, Styles…
Odsunęłam się i… wskoczyłam do wody. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.
Kolejny dotyk… tym razem za… stopę?
- Zaczekaj. – powiedział zatrzymując mnie i jednocześnie obracając w swoją stronę. – Jezu… Przepraszam… Przepraszam…
- Coś jeszcze? – spytałam z sarkazmem przyglądając mu się z grymasem na twarzy.
- Tak. Błagam cię. Wiem, że jestem pieprzonym dupkiem. Nie mam zielonego pojęcia czemu tak się zachowałem, nie wiem… Może dlatego, że jeszcze się nie przyzwyczaiłem do tego, że cię mam i że możesz robić ze mną i moimi rzeczami co tylko zechcesz… Przepraszam… - ciągnął a ja słuchałam go z lekkim niedowierzaniem…
- Skończ. – odparłam w końcu stanowczo odpływając od niego.
Już nie płynął za mną. Chyba został w tym miejscu gdzie był.
Z każdym przepłyniętym centymetrem moje serce coraz mocniej bolało… Rozstawałam się z nim w kłótni… Nie wytrzymałam. Nie, nie wytrzymałam i wróciłam.
- Przepraszam… - wyjąkał i zamknął usta pocałunkiem.
____________________________
No więc tak...: jak już mówiłam: czym więcej komentarzy - tym rozdział zostaje szybciej dodawany. Komentarzy jest mało, BARDZO mało... Więc jedyna myśl: nikt tego nie czyta. Jest mi trochę przykro, bo piszę dla was i chciałabym znać waszą opinię, ale widzę, że nie chcecie oceniać...
Po drugie jak na razie mam pomysły na rozdziały do 27. Potem? Nie mam zielonego pojęcia, nie wiem co ma się wydarzyć. Niby mam w głowie ułożony plan wydarzeń i blabla, ale nie potrafię związać tego w całość. Jedynie co to mam perfekcyjnie ułożony ostatni rozdział xD
Więc tak: mam nadzieję, że rozdziały się podobają i będziecie komentować.
Pozdrawiam. xx
świetny, ale coraz bardziej nie ogarniam zachowania Hazzy, z kim on tak sms-uje? :/ czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńxoxo
huehuehue xD
Usuńciesze się i dziękuje ;*
Super !
OdpowiedzUsuńxoxo
dzięki x
UsuńHazza ją zdradza?! -.- czekam na następny i na wyjaśnienie tej sprawy :*
OdpowiedzUsuńnie wiem :D
Usuńhaahah ;p
ciesze sie ;D
super ...
OdpowiedzUsuńczekam na następny :*
http://marzenia-sie-spelnia.blogspot.com/
zapraszam do mnie, jestem nowa :)
dzięki x
UsuńSuper czekam na kolejny rozdział :):)
OdpowiedzUsuńciesze się :)
Usuńpisz dalej! czekam na następny! :)
OdpowiedzUsuńpiszę piszę i dziękuję :)
UsuńPISZ DALEJ I CHCĘ COŚ Z WĄTKIEM ZAYN I JULIA COŚ ŻE BĘDĄ RAZEM ! BO HARRY I JULIA JUŻ MI SIĘ ZNUDZIŁo
OdpowiedzUsuńznudziło... fajnie xd
UsuńJezuuu.. co tu się dzieje?! Harry jak ty ją zdradzasz, a wszystko na to wskazuje, to ja cie po prostu zabiję! Już sobie szykuję bejsbola i jestem gotowa do wyjścia.. Moim skromnym zdaniem Julia powinna być z Zaynem! Ale to tylko taka drobna sugestia :)
OdpowiedzUsuńNo i ludzie komentujcie, bo kurde opowiadanie jest mega zaje.biste i koniec kropka! ;*
Jak zawsze czekam na następny ;))
http://beyourseeelf-lifestyle.blogspot.com/
hhahahah za bardzo mieszam :<
Usuńwszystko w swoim czasie :)
hahahah dziękuuuuuuuje! <3
oczywiście wejdę :))
Boski :D Szybko wstawiaj nastepny :)
OdpowiedzUsuńdzięki, postaram się xd
UsuńBoski *_* :D Oj Hazza przegiełeś -.-
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńKobieto jesteś zajebista ! :*
OdpowiedzUsuńhahahaah czyżby? :D <3
UsuńJesteś niesamowita . ;)
OdpowiedzUsuńRozdział mega . xx
Zapraszam do mojej koleżanki. :)
http://opowiadania--one-direction.blogspot.com/
dziękuuje :) i zajrzę ;)
Usuńi wg. Ciebie 14 rozdziałów to mało ? Ja się 7 doliczyć nie mogłam . Nawiązując do rozdziału. Bardzo mi się podoba. Szybko dodaj nexta ! Nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Kasia :) xx
14 rozdziałow?
Usuńnie zbyt rozumiem o co chodzi ;)
ale dzięki x
Pisz dalej =*
OdpowiedzUsuńSzewc xx
piszę ;D
UsuńBoski :) Czekam na następy :3 / Pattie ~
OdpowiedzUsuńdziękuję i niezmiernie się cieszę! :) <3
UsuńSUPER !!!!! Czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńdzięki! :)
Usuńfajny nowy styl , pisz kolejny bo doczekać się nie moge i wole żeby była z Harrym ;*
OdpowiedzUsuńnowy? ;D
Usuńdzięki :)
Jprdl nie rozumiesz ze nie kazdemu kto czyta te zajebiste rozdzialy chce sie pisac comments?:) wiekszosc czyta ale jest za leniwa zeby cos napisac;-)..co do rozdzialu zajebisty jak zwykle..:3..oj Hazza,jak ja zdradzasz to ZaBiJe!!!!..no i to tyle..pozdrowka<3
OdpowiedzUsuń