środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 3


- Niedługo będziemy. – oznajmił Louis przerywają dość niezręczną ciszę, która panowała w aucie.
Nie mogłam w ogóle rozwinąć tematu… A tyle przecież mieliśmy sobie do opowiedzenia… Nogi trzęsły mi się niemiłosiernie. Liss chyba była równie zdenerwowana, bo cały czas patrzyła za okno przyglądając się Londynowi.
- Nie trzęś się tak. – usłyszałam głos Tomlinsona łapiącego mnie za nogę.
Spojrzałam na niego wystraszonym wzrokiem. Ten uśmiechnął się słodko po czym przytulił nas obie.
- No to jesteśmy… - rzucił po chwili wstając z kanapy w jakże luksusowej limuzynie.
Myślałam, że zaraz wyjdę z siebie i stanę obok. Wysiedliśmy z samochodu i naszym oczom ukazała się… przezajebista willa. Popatrzyłyśmy na siebie z Lisą z lekkim zdziwieniem. Wiedziałam, że chałupę mają jak sto pięćdziesiąt, ale że aż taką to raczej nie przypuszczałam…
- Ładny… dom… - wydukała Lisa jakby jej coś stanęło w gardle.
- Duży. – dodałam, bo sam ‘’ładny’’ to za mało. Oj za mało…
- No wiecie… W końcu musi pomieścić pięciu debili. – wyjaśnił śmiejąc się.
Ruszyliśmy w stronę drzwi. Lou wyprzedził nas, wyciągnął pęczek kluczy z tylnej kieszeni swoich pięknych czerwonych rurek i otworzył je.
- I tak Cię złapie idioto! – wrzeszczał na cały dom Zayn goniący lekko przerażonego Liama.
- Zayn ogaar… - rzucił Louis robiąc ‘delikatnego’ facepalma.
Odwrócili się do nas i wyszczerzyli swoje białe ząbki. Malik gapił się na mnie jakby nigdy na życiu nie widział dziewczyny…
Louis grzecznie nas przedstawił. Najpierw uściskałam Liama… Potem nadszedł czas na Zayna. Dał mi jakoś niepewnie buziaka w policzek a potem wtuliliśmy się w siebie. Czując jego cudowne perfumy po prostu rozpływałam się…
- A gdzie Harry i Niall? – spytałam odrywając się od Malika i rozglądając się po dużym salonie.
- Noo… - zaczął tłumaczyć Liam. – W kuchni przygotowują śniadanie. Ogólnie wszystko jest gotowe, ale oprócz naleśników… Hazza próbuje je usmażyć od godziny, ale co jednego zdejmie z patelni to Niall go zjada…
Wybuchnęliśmy niepohamowanym śmiechem. No cóż… trzeba się będzie przyzwyczaić do wiecznego głodu blondaska. Lou wskazał drogę do kuchni i ruszyliśmy. Trema w samochodzie to nic w porównaniu do tej, którą czuła idąc do jadalni…
- Sieema! – krzyknął Louis podbiegając do chłopców. – Wreszcie możecie się poznać…
Przedstawił Nas sobie… I co? Miałam go przytulić jak Ziama? Harry się nie zastanawiał. Zbliżył się do mnie i rzuciliśmy się w objęcia. Dał mi delikatnego całusa w policzek co mnie trochę rozluźniło…. Oddalając się od mojej twarzy poczułam jakby lekko musnął moje usta swoimi… Zapewne mi się tylko zdawało…
Wypuścił mnie z objęć i nadszedł czas ‘zmiany’. Spojrzałam na Lisę, która zaczęła swój zacny monolog po francusku a Niall patrzył się na nią i trochę nie ogarniał.
- Może tak po angielsku? – zapytałam szturchając ją w ramię.
- Boże. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam. – rzuciła. – Sorry.
W końcu zasiedliśmy do śniadania. Co jak co, ale Harry naprawdę świetnie gotował.
- A masz! – wrzasnął Zayn oblewając Liama wodą z butelki po skończonym posiłku.
- Jezu… Zaczęło się… - skomentował Lou robiąc facepalma.
Nie wiele to dało, bo zaraz do nich dołączył i rozpoczęła się ‘powódź.’
*chlust!*. Cała butelka wody ‘powędrowała’ w moją stronę… Mokra bluzka, która zacne prześwitywała i włosy.
- Przepraszam! – tłumaczył się Malik leżąc na ziemi ze śmiechu, zresztą jak pozostała szóstka.
- Miłe powitanie. – pomyślałam lekko się uśmiechając.
- Podmuchać? – zaproponował po czym już każdy miał taką bekę, że nie byli wstać z podłogi.
- Zayn, wyjdź. – rzucił Louis wskazując na drzwi.
- Nie dzięki. – odparłam wstając od stołu. – Poradzę sobie.
- A no właśnie! – krzyknął Tomlinson stawiając każdego do pionu. – Pokażę wam wasz pokój. Macie wspólny… Tylko… Nie wiem czy dobrze, bo Lisa coś mówiła, że chciałabyś mieć z kimś innym, ale mało co zrozumiałem…
Myślałam, że go w tym momencie uduszę! Spojrzałam na niego z miną ‘Jeszcze słowo a Cie zabije.’ i ruszyliśmy w stronę sypialni. Otworzyliśmy drzwi i naszym oczom ukazał się duży pokój, zajebiście umeblowany i naprawdę ‘stylowy’. Oczywiście z własną łazienką…
- Boże! Co Wy tam macie?! – wrzeszczał Zayn targając walizki z pozostałą czwórką.
- Nie wiem. Zapewne lusterka. – rzuciłam śmiejąc się.
- Już Cię kocham. – odparł podchodząc do mnie od tyłu i robiąc to coś <klik>
- Dobra, to wy się rozpakujcie a potem zejdźcie do nas to coś wykombinujemy. – zaproponował Liam.
- Mhm. Postaramy się w miarę szybko. – powiedziałam choć wiedziałam, że zejdzie nam się z tym z kilka dobrych godzin.
__________________________________

Jest trzeci :D kurde mam już napisany 11 rozdział a dopiero tutaj jest 3 :o muszę szybciej przepisywać xd mam nadzieję, że się podoba xxx

8 komentarzy:

  1. Dobry jak zawsze *.* przepisuj , przepisuj ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaah no dziękuje :D <3
    jutro zacznę :D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. uhuhuh ;D to się cieszeee ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie < 3 / Pató ~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Pató po raz setny :D:D <3 <3 <3 <3

      Usuń
  5. Zabije Cię dziewczyno! Jutro sprawdzian z fizy a ja czytam twoje opowiadanie...grrr. ! ;)

    OdpowiedzUsuń